Dwie nowe palety MUR, w których się zakochałam!

by - 20:28


Do tego wpisu zbieram się już od tygodnia, ale dużo się ostatnio u mnie dzieje i niestety zwyczajnie nie mam czasu. Niestety, bo obiecałam sobie, że regularnie będę dodawać wpisy i dbać o bloga, a ostatnio są tu takie pustki, że lada chwila jakieś pajączki zaplotą swoje sieci i przejmą mój kawałek internetu ;)

W te wakacje zdiagnozowałam u siebie zakupoholizm i co rusz pojawia się coś nowego w mojej kosmetycznej kolekcji. Zestaw do hybryd Semilac, różnego typu maseczki i peelingi, szminki, a dziś zrobiłam całkiem spore zakupy, na których zaoszczędziłam około 80 zł (czym niebawem się pochwalę i zdradzę mój sposób na tańsze kosmetyki). 

O paletach cieni Makeup Revolution pisałam już tutaj --> KLIK. Jak dla mnie są dobre, nawet bardzo. O czym w sumie świadczy ich ilość w mojej kosmetyczce. Dorobiłam się już sześciu, a i tak ciągle gdzieś widzę takie, które chciałabym mieć. Np. dwie nowe - czekoladkę Rose Gold mocno inspirowana popularną paletą od Huda Beauty, a także Flawless 4, która przypomina mi i Hudę i Modern Renaissance od ABH. Tak, wiem, że cebula ze mnie, że tak poluję na "podróby" :D

Chocolate Vice

Czekoladki polecało mi mnóstwo dziewczyn. Także na blogu kilka dziewczyn w komentarzach pisało o tych paletkach. Skusiłam się na czarną Chocolate Vice. W środku są głównie odcienie nude, ale znalazło się też miejsce dla kilku żywszych kolorów. Cienie są i matowe i błyszczące. Producent twierdzi, że sama paleta ma zapach czekolady. Czy to prawda? Raczej średnio. Faktycznie czuć delikatną nutę czekolady, ale jest ona ta tyle przesłonięta chemicznym zapachem cieni MUR, że zapach ten do przyjemnych nie należy.

Jak widać dołączony jest pędzelek z gąbeczkami do nakładania cieni. Plusem jest też lusterko, chociaż osobiście wolę malować się przy lustrze łazienkowym albo stojącym biurkowym. Cienie mają dosyć ładny pigment, co z niektórymi kolorami tej marki bywa problematyczne. Kolory z  błyszczącymi drobinkami trochę się osypują, ale i tak nie ma tragedii. Paletę jak najbardziej polecam, polubiłam ją od razu i z pewnością kupię też inne czekoladki. Oprócz tej inspirowanej Hudą czaję się jeszcze na brzoskwiniową i karmelową :)

Flawless 3 Resurrection



Flawless 3, czyli mój obecny numer 1 wśród palet. Podoba mi się w niej wszystko - od opakowania zaczynając, a kończąc na świetnej pigmentacji. Jest to moja druga paleta z serii Flawless i zdecydowany strzał w dziesiątkę.


Jak chyba wszystkie paletki Makeup Revolution przeważają brązy i beże, ale mają tak dobry pigment, że rozgrzeszam ich z tej powtarzalności. Kolory są "na czasie", modne, kojarzące się z jesienią. Cienie błyszczące na początku wydawały mi się bardzo podobne do siebie, ale po nałożeniu na powiekę wyraźnie różnią się od siebie. Jedynym minusem jest to, że cienie bardzo się osypują podczas nakładania. Poza tym mój ideał na chwilę obecną :)Obie palety kupiłam ze strony ekobieca.pl

Chocolate Vice za 28,90 zł

Flawless 3 Resurrection za 31,99 zł


Makeup Revolution przeważa w mojej kolekcji cieni do powiek. Ba! Tłucze na kwaśne jabłko pozostałe cienie jakie posiadam. Jak już wspominałam w poprzednim wpisie o paletach tej marki (do którego link znajdziecie na górze posta) - są one świetne dla początkujących, bo nie kosztują dużo i jakościowo też wypadają całkiem przyzwoicie. Ja natomiast obiecuję poprawę i postaram się dodawać posty zarówno na bloga i na Facebooka troszkę częściej niż w ostatnim czasie. Przez pierwsze kilka dni pewnie średnio mi to wyjdzie, bo w przyszłym tygodniu czeka mnie przeprowadzka, ale potem wpisy będą pojawiać się już regularnie.
 

Pozdrawiam! :)








You May Also Like

22 komentarze

  1. Gdybym stosował makijaż to zapewne kupiłbym te produkty. Kolory wygląda dobrze, a i cena jest dość rozsądna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można zrobić prezent żonie/dziewczynie/siostrze/mamie! :D

      Usuń
  2. Paletki wyglądają zachęcająco. Szczególnie ta z Revolution :)
    Próbowałaś nakładać "wklepać" błyszczące cienie za pomocą palca? może będą się mniej osypywać. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak, że jak nakładam cienie palcami to potem zawsze gdzieś się dotknę i pół twarzy mam w tym cieniu :D

      Usuń
  3. Chocolate Vice ma przeczadowe opakowanie! Choć zapach czekolady z zapachem cieni faktycznie nie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już kiedyś te opakowania mnie urzekły, trzeba przyznać, że są oryginalne! :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. To zrób sobie tę przyjemność i kup, absolutnie warto ;)

      Usuń
  5. Obie mi się podobają. Planuje kupić paletkę MUR ale nie mogę się zdecydować którą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zawsze mam ten problem. Mają zdecydowanie zbyt wiele pięknych paletek :)

      Usuń
  6. Świetne kolorki w tych paletkach <3
    agnesssja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czarną czekoladkę mam i bardzo lubię, chętnie spróbowałabym tej drugiej paletki - kolory wyglądają naprawdę fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, mnie zachwyciła w niej naprawdę dobra pigmentacja :)

      Usuń
  8. Kolory jak dla mnie idealne, bardzo lubię złoto rudości i brązy, z mur miałam do czynie nie niejednokrotnie i można polubić się z ich kosmetykami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie trochę jesienne kolory, ja się na paletach tej firmy jeszcze nie zawiodłam :)

      Usuń
  9. Rzeczywiście są wspaniale! Jaki wybór kolorystyczny. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czarnej czekolady bym kupiła, bo bym nie miała co zrobić z czarnym cieniem. :D Ale tą drugą to bym brała, świetny stosunek ceny do ilości. No i napigmentowane jak należy. :)
    https://pokazswepiekno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarny cień jest tylko jeden, a z pewnością warto skusić się na czekoladkę dla pozostałych ;) Zgadzam się, jest duże pole manewru z tyloma kolorami :)

      Usuń