­

Aśka, co z tobą?!

by - 21:45


Nie zaglądałam tu prawie równy miesiąc.

Czemu mnie nie było?



Czas przed rozpoczęciem roku akademickiego chciałam wykorzystać na napisanie kilku postów, które miałam w planach opublikować na początku października. Niestety plany planami, ale brak internetu brakiem internetu ;) Dopiero po ponad tygodniu miałam dostęp do sieci. Przez pierwsze kilka dni po przyjeździe zdążyłam zanudzić się na śmierć, bo przy pakowaniu zapomniałam o jakichkolwiek książkach (no dobra, z wyjątkiem tej na temat systemów politycznych na Bałkanach, ale trochę przyciężka lektura do poduszki), współlokatorki ani znajomych jeszcze w mieście nie było i oprócz spaceru z pewnym czarującym nieznajomym i integracyjnego piwka z ludźmi z nowych studiów nie robiłam kompletnie nic.

A czy tym razem mam gdzie mieszkać?
W tym roku również mieszkam w akademiku, ale w zupełnie innej części miasta niż ta, w której mieściły się poprzednie dwa. Na początku załamka i niemal łzy, ale już teraz jestem zadowolona. Momentami czuję się jakbym mieszkała w innym mieście, bo poznaję tu tyle nowych miejsc! I klimat jest zupełnie inny. Dużym plusem jest też to, że nie spotykam tu pewnych toksycznych osób, o których wspominałam w tym tekście.

To w końcu studiuję coś czy nie?

Tak. W tym roku, tak jak i w poprzednim moje studia związane są z nauką języków obcych. Początkowo miałam zamiar zapisać się na byle jaki kierunek tylko po to, by dostać miejsce w akademiku i móc korzystać z ulg studenckich. Nie chciałam się już uczyć, tylko znaleźć pracę i robić na pełen etat. Zdanie zmieniłam po tym, gdy stwierdziłam, że pójdę chociaż na pierwsze (a tak naprawdę drugie, bo na pierwsze zaspałam i to na dodatek w innym mieście niż znajduje się uczelnia) zajęcia i zobaczę jak jest. I było super. Świetni ludzie, bardzo dużo praktycznej nauki języka i nawet fajni wykładowcy. Ku wielkiej uciesze rodziców zdecydowałam, że postaram się skończyć te studia. A przy rekrutacji przyjaciółka się śmiała, że jeszcze zrobię z tego magistra. No Karolina, kto wie! :D

A co z blogiem?

Z blogiem absolutnie nie mam zamiaru się rozstawać. Podczas tej nieobecności czegoś mi brakowało i tęskniłam za pisaniem. Tego posta smaruję z niemal bananem na twarzy i mam mnóstwo pomysłów na nowe posty. Nie podejrzewałam, że blogowanie stanie się dla mnie takim powodem do radości. A przy okazji - całkiem miłym zaskoczeniem było, gdy po niemal miesiącu wpisałam w przeglądarce adres bloggera i zobaczyłam, że w czasie, gdy nie dodawałam żadnych postów było pół tysiąca wejść na bloga. Może jednak ktoś mnie tam czyta :D 

Za kilka dni postaram się wrzucić kolejnego posta, tymczasem życzę wszystkim dobrej nocy i cieszę się, że wróciłam! :)

 

You May Also Like

0 komentarze