Palety cieni Makeup Revolution - na dobry początek
Hej :)
Macie tak, że wchodzicie na instagrama albo fejsa, widzicie te wszystkie blogerki od kosmetyków, które na twarzy mają perfekcyjny makeup, a ich idealnie wykonany makijaż oczu sprawia, że w Waszych głowach pojawia się myśl "kurczę, ja też chcę!"? Ja tak mam.
Też chcę nauczyć się tak przepięknie malować oczy, a potem wrzucać zdjęcia do sieci, żeby inne dziewczyny podziwiały. Trochę to próżne? Być może. Ale przejdźmy do sedna.
Szkoda było mi wydać dużą sumę na pierwszą paletę cieni, bo z moimi umiejętnościami makijażowymi na poziomie 5-latki podkradającej mamie kosmetyki z torebki tylko by się zmarnowała, a ja plułabym sobie w brodę, że wyrzuciłam na darmo tyle pieniędzy. Tak więc postanowiłam poszukać czegoś z niższej półki i tak pewnego razu w małym sklepie kosmetycznym w mojej rodzinnej miejscowości w oczy wpadło mi stoisko z kosmetykami Makeup Revolution. Palet było tyle, że nie wiedziałam gdzie patrzeć. A ceny? Od 25 zł, więc w sam raz na moją studencką kieszeń.
Pierwsza, na którą się zdecydowałam była paleta Redemption Palette Essential Mattes składająca się z 12 matowych cieni.
Spodobała mi się na tyle, że po dwóch tygodniach postanowiłam kupić kolejną. Był wtedy szał na paletę Urban Decay Naked 3, ale moje fundusze pozwoliły jedynie na jej podróbę z tańszej brytyjskiej firmy :)
Paleta Iconic 3 składa się z 3 matowych i 9 błyszczących cieni, które są w identycznych kolorach jak ich droższy odpowiednik.
Jeżeli chodzi o porównanie jakości to niestety nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ nie miałam okazji wypróbować oryginalnej Naked 3, ale jeśli wierzyć internetowi, jakościowo są również bardzo podobne. Na pierwszy rzut oka różnicę widać jedynie w opakowaniu i pędzelku - w przypadku UD jest to dużo lepszy pędzelek z włoskami do blendowania cieni, natomiast MUR oferuje nam zwykły pędzelek z gąbeczką do nakładania.
Jak widać po zdjęciach obie paletki są już bardzo wysłużone, opakowania trochę się rozpadają ;)
Za każdą z nich zapłaciłam około 25 zł.
Niedawno zdecydowałam się na zakup dwóch kolejnych palet. Na pierwszy ogień poszła Flawless, która składa się z 32 cieni.
Zdecydowałam się na nią, bo przeważają tu kolory ziemi, więc jest dosyć uniwersalna.
Tym razem opakowanie jednak nie zawiera żadnego pędzelka. Przeważają cienie błyszczące. Jestem trochę zawiedziona pigmentem, bo niektórych na powiece praktycznie nie widać.
Paletę Flawless zamówiłam ze strony perfumeria-euforia.pl za 39 zł, teraz jest w promocji za 28 zł.
Moją najnowszą paletą z MUR jest skomponowana przez Jane Cunningham z bloga BritishBeautyBlogger.com Fortune Favours The Brave.
Zakochałam się w niej, gdy zobaczyłam ją w kosmetyczce przyjaciółki. Jest to zdecydowania najlepsza paleta Makeup Revolution jaką mam. Samo opakowanie jest bardzo ładne, solidne. Tak jak Flawless ma w środku duże lusterko. Jednak w przeciwieństwie do niej ma też pędzelek. I to już nie zwykłą gąbkę do nakładania, tylko pędzelek z włoskami. Niestety nie jest on jakiejś super jakości i jestem nim trochę zawiedziona.
Mamy tu do czynienia z 30 cieniami, wśród których są matowe, błyszczące i wypiekane. Te ostatnie mają dużo lepszy pigment niż pozostałe i właśnie one przesądziły o tym, że tę paletkę uważam za najlepszą.
Co do ceny tej paletki - bywa różnie. W sklepie, w którym kupiłam dwie pierwsze palety, ta kosztowała 60 zł. Byłam bliska, żeby się złamać i ją kupić, ale rozsądek i moje wrodzone polskie cebulactwo zwyciężyły i postanowiłam poszukać jej w internecie. I to był strzał w 10. W perfumesco.pl kupiłam ją niemal o połowę taniej, bo za 35 zł i uważam, że absolutnie warto.
Palety cieni Makeup Revolution uważam za idealne dla dziewczyn, które zaczynają swoją przygodę z makijażem. Jest bardzo duży wybór, a ceny rozsądne. Sama mam zamiar upolować jeszcze m. in. kultowe "czekoladki" z tej firmy.
12 komentarze
Flawless ma przepiękne kolorki :) Ja też na początku swojej przygody z makijażem stawiałam na paletki z MUR szczególnie piękne czekoladki, masz racje na sam początek nie warto tracić milion monet <3
OdpowiedzUsuńPozostałe paletki z serii Flawless też przepiękne. Pozdrawiam :)
UsuńJa uwibiam palety makeup revolution szczegolnie te czekoladkowe jak na ta ceje maja bardzo dobra pigmentacje
OdpowiedzUsuńNo właśnie słyszałam opinie, że czekoladki najlepsze, więc muszę wypróbować ;)
UsuńPosiadam wiele palet tej marki, ale z doświadczenia powiem, że jakościowo najlepiej wypadają czekoladki :) Polecam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo trafią do mojej kolekcji :)
UsuńBardzo naturalne i naturalne, mój typ ;)
OdpowiedzUsuńTeż preferuję naturalne cienie, ale czasem warto postawić na coś szałowego! :)
UsuńBardzo lubię paletki z tej firmy :) Teraz poluję na czekoladki, ale jeszcze nie wiem na którą wybrać ;P
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej kuszą czarna "chocolate vice" i "chocolate and peaches" ;)
UsuńWidzę, że kupowałaś stacjonarnie. Ja bym nigdy tego nie zrobiła - produkt popękany i być może przez kogoś po kryjomu wypróbowany (niehigieniczne). Paletki są śliczne, ostatnią bym brała. <3
OdpowiedzUsuńhttps://pokazswepiekno.blogspot.com
Opakowanie pękło jakiś czas temu jak kosmetyczka mi spadła na podłogę. Gdy kupowałam to opakowanie było zaklejone, więc nie było szans, że ktoś otwierał ;) Ale właśnie kiedyś jak zamawiałam przez internet to jedna szminka przyszła rozpakowana, ktoś przy pakowaniu zamówienia musiał być bardzo ciekawski ;)
Usuń